Kto był w Wetlinie w "Chacie wędrowca" to zapewne ucieszy się z tego przepisu, bo nie wiem czy wiecie ale w Bieszczady warto jechać właśnie na giganta :-)
Przepis, że tak się wyrażę z pierwszej ręki odrobinę urozmaicony ale tylko tyci tyci. Mój w wersji mini, bo nie mam wielkiej patelni - tylko 24 cm i to do tego płaska ale to nie przeszkadza w rozkoszowaniu się smakiem, bo to jest coś fantastycznego. Delikatny naleśnik racuchowy podany z ulubionymi owocami i gęstym jogurtem naturalnym, posypany cukrem pudrem. No co tu dużo pisać, trzeba zrobić ☺☺☺☺☺☺☺
Składniki:
- 0,5 kg mąki
- 0,5 litra mleka
- 250 ml wody
- 3 małe jajka lub 2 duże
- 2 łyżki cukru trzcinowego
- laska wanilii
- szczypta soli
- kieliszek wódki lub spirytusu
- olej do smażenia
- gęsty jogurt naturalny, owoce, cukier puder
Sposób przyrządzenia:
- Mąkę wymieszać z wodą, mlekiem, szczyptą soli, cukrem, wanilią i kieliszeczkiem wódeczki. Dokładnie wymieszać.
- Białka oddzielić od żółtek, ubić trzepaczką jedno i drugie na pianę ale nie na sztywno w oddzielnych naczyniach.
- Dodać do ciasta, delikatnie wymieszać.
- Łyżką wazową wlewać na całą patelnię, jak naleśniki tylko odrobinę więcej ciasta.
- Smażyć na głębokim tłuszczu z obu stron.Kiedy z jednej strony placek będzie już podsmażony, rozciągnąć łyżką ciasto na brzegi patelni robiąc kleksy po bokach.
- Podawać z owocami, jogurtem i cukrem pudrem.
Ja dziś użyłam jagód ze słoika, które dostałam od babci koleżanki prosto z mazurskich lasów :-)
Sylweczka jagódki czekały na tę wielką chwilę :-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz