piątek, 20 sierpnia 2021

DOMOWE RAFAELLO


Kasza jaglana, nie jest moją z ulubionych kasz, natomiast wiem, że jest bardzo zdrowa. Dzięki temu, że jest zasadotwórcza, co znaczy, że odgrywa dużą rolę  w przywróceniu  równowagi kwasowo-zasadowej  w naszym organizmie. Ponadto zawiera niezliczoną ilość witamin, min. E, z grupy wit. B, krzemionkę, dzięki niej ma zbawienny  wpływ  na włosy, paznokcie a także działa na mineralizacje kości. Dzięki zawartości lecytyny korzystnie wpływa na pamięć, koncentrację. Dla mnie ciekawostką jest fakt, że działa ogrzewająco, więc na zbliżające się chłodne wieczory i poranki będzie idealnym posiłkiem zarówno na śniadania i kolację. W czasie choroby jak rosołek, to tylko z kaszą jaglaną, bo wyciąga wilgoć z organizmu. Ja sobie dziś zrobiłam domowe rafaello, które zajęło mi dosłownie 20 min. Serdecznie polecam, chytrze można przemycić do diety na najmłodszych
niejadków. 

Składniki: 

  • 150 ml wody 
  • 150 ml mleka 
  • 2 łyżki cukru ( można zastąpić ksylitolem) 
  • 100 g kaszy jaglanej 
  • 4 łyżki wiórek kokosowych + do obsypania 
  • migdały 
Sposób przyrządzenia: 
  • mleko, cukier  i wodę zagotować, dodać wypłukaną kaszę 
  • gotować do momentu zgęstnienia 
  • dodać wiórki kokosowe 
  • ok. 6 szt. migdałów zetrzeć na tarce i dodać do masy 
  • wszystko razem wymieszać, odstawić do wystygnięcia ( nie całkowicie, żeby było ciepłe) 
  • formować małe kuleczki, do środka włożyć po jednym orzechu migdała 
  • obtoczyć w wiórkach kokosowych 
  • kuleczki zostawić na całą noc w lodówce 
Porada: można dodać rozpuszczoną w kąpieli wodnej białą czekoladę. 






niedziela, 15 sierpnia 2021

CEBULARZYKI





Kto był na piwku na zamojskiej starówce w restauracji "Skarbiec Wina", ten wie,
 że nie wychodzi się stamtąd bez pełnego brzuszka od cebularzyków. Powiadam Wam obłędne, podawane z masełkiem czosnkowym są idealną zachętą na dalsze penetrowanie karty. Historia powiada, że cebularze wywodzą się z kuchni żydowskiej, bo właśnie oni jako pierwsi zaczęli je wypiekać i to na lubelskim Starym Mieście  a  sama receptura ich sięga XIX stulecia. Nie wiem czy wiecie ale zostały one wpisane na  listę produktów tradycyjnych  i są chronione prawem Unii Europejskiej jako produkt regionalny. Przepis, który Wam podaję, jest bardzo prosty i myślę, że nie zrobi trudności osobom "drożdżowym", bo jak wiadomo z drożdżami trzeba się lubić :-) . 


Składniki na ciasto:
  • 300 g mąki 
  • 20 g świeżych drożdży  
  •  1/2 szklanki ciepłego mleka 
  • 1 jajko 
  • szczypta cukru
  • szczypta soli 
  • łyżka rozpuszczonego masła 
Składniki na farsz: 

  • 2 duże cebule        
  • łyżka masła 
  • szczypta soli 
  • 1 jako 
Sposób przyrządzenia: 

  1. Drożdże wymieszać z ciepłym mlekiem, cukrem i łyżką mąki, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na 10 min. 
  2. Do dużej miski wsypać pozostałą mąkę, jajko, sól, masło oraz zaczyn drożdżowy. Wyrabiać ciasto ręką, aż będzie odchodzić. 
  3. Wyrobione ciasto odstawić na godzinę do wyrośnięcia. 
  4. Po tym czasie ciasto przełożyć na stolnicę obsypaną mąką i odrywać małe części ciasta (ok. 8-10)   a następnie uformować kulkę   i delikatnie ją spłaszczyć na środku aby powstało małe zgłębienie. 
  5. Cebulę pokroić na małe kwadraciki ( nie piórka), wymieszać z roztopionym masłem, dosmakować solą a następnie kłaść po łyżce na placuszki. 
  6. Całość jeszcze zostawić na 10 min pod przykryciem, następnie smarować roztrzepanym jajkiem i piec w nagrzanym piekarniku w 180 stopniach ok. 20-25 min do zarumienienia. 
Najpyszniej smakują na ciepło z masłem czosnkowym w towarzystwie piwa, oczywiście bezalkoholowego :-) 


środa, 17 lutego 2021

GÓRALSKIE PIEROGI

 

W sumie to nie wiem, czy są to góralskie pierogi. Powstały na Warszawskim Mokotowie, mąka kupiona w biedronce a oscypek na patelni  przy metrze centrum :-) Nie mniej jednak pięknie się prezentują pod tak zacną nazwą, więc niech zostaną góralskimi. Kompletnie nie miałam pojęcia, jak się do tego farszu zabrać, bo nie do końca mi pasowało,to co znalazłam w internecie. Dlatego, sama dobrałam starannie składniki, by komponowały się w miarę jadalnie :-) Zatem zapraszam, do spróbowania farszu pieprznego smaczka. 

Składniki: 

ciasto: 

  • 300 mąki pszennej  + mąka na podsypanie
  • 3/4  szklanka bardzo gorącej wody 
  • 30-40 g stopionego masła 

farsz: 

  • 4 szt  średniej wielkości ziemniaki ugotowane w mundurkach
  • wędzona rolada oscypka (250 g)
  • 1 pełna łyżka serka śmietankowego 
  • 1 pełna łyżeczka papryki wędzonej 
  • 1 łyżeczka majeranku 
Sposób przyrządzenie :
 
  1.  Zagnieść ciasto z w/w składników, uformować kulę i odstawić na ok 20 min.
  2.  Ziemniaki i oscypka zetrzeć na tarce o grubych oczkach, dodać przyprawy i serek. Dokładnie wymieszać. Do smakować pieprzem i solą.
  3. Ciasto rozwałkować, szklanką wycinać krążki. Na środku każdego ułożyć po łyżeczce farszu , złożyć na pół i zlepić brzegi. Pierogi gotować w osolonej i wrzącej wodzie, ok 3 min od momentu wypłynięcia. Podawać na gorąco z kwaśną śmietaną. 

 

niedziela, 31 stycznia 2021

SAŁATKA ZIEMNIACZNA



Cześć i czołem, kluski z rosołem :-) Dziś niedziela a ja jestem w pracy, więc nie będzie rosołu. Wczoraj zmajstrowałam sobie szybką, bardzo smaczną i dosyć treściwą sałatkę, a to za sprawą kartofli. Zima jest, mróz jest, wiec trzeba jeść dużo kalorii, żeby nie zamarznąć 😋😋😋. Słuchajcie, bez wstydu można takową potrawę wykorzystać dla gości. Podobno  jest ona pochodzenia niemieckiego i jest  ichniejszym dobrem narodowym, oczywiście kulinarnym. Majonez można zastąpić oliwą. Mnie tam nic więcej do szczęścia nie potrzeba 💕💕💕

Trzy składniki główne: 

  • ziemianki
  • ogórek kiszony
  • majonez 
dodatki: sól, świeżo mielony pieprz, garść szczypiorku, ząbek czosnku

  1. Ziemniaki ugotować w mundurkach, wystudzić, obrać ze skóry; 
  2. Ogórki pokroić w kostkę; 
  3. Szczypiorek posiekać;
  4. Wszystkie składniki główne wymieszać, doprawić majonezem i przyprawami.



poniedziałek, 18 stycznia 2021

LANGOSZ

 


Kulinarnych podróży czas start! Raz na jakiś czas będę Wam podrzucała pomysły, co można  upichcić samemu  w domu, czego zasmakowaliśmy podczas naszych wyjazdów turystycznych lub firmowych. Nie będę ukrywać, że jedzenie jest dla mnie najważniejszą częścią podróżowania, takie małe " sacrum". Niestety mój żołądek, jest kapryśny, a do tego choroba lokomocyjna, więc niekiedy nie bywa łatwo.Jednak czasami przechytrzę naturę i patent mam taki, że pierwszego dnia wycieczki, kiedy wiem, że nie będę poruszać się środkami lokomocji, to jem wszystko a w kolejnych dniach post do końca wyjazdu :-) No ale skupy się na kuchni węgierskiej, bo dzisiaj chciałam się z Wami tym właśnie podzielić. Na Węgrzech s trefie kulinarnej mnóstwo jest ciekawych smaków, kolorów i zapachów. Wiadomo, na pierwszym miejscu gulasz węgierski. Jest trochę inny niż u nas, na pewno bardziej pikantny i czerwony od dodawanej dużej ilości papryki. Dobrą wiadomością jest, to że pasta paprykowa jest podawana osobno i  można sobie wg własnych kubków smakowych doprawić każdą potrawę. Złą wiadomością, bynajmniej dla mnie był fakt, że ten gulasz nie jest podawany z plackami, tylko jako zupa. Bardzo byłam zdziwiona i zasmucona z tego faktu. W Budapeszcie byłam już klika dobrych lat temu, gdzie nie była jeszcze promowana kuchnia wegetariańska,więc na gulasz tylko popatrzyłam, bo składa się on z bardzo dużej ilości mięsa. Teraz podobno już się to zmieniło i z łatwością zamówimy taki gulasz w wersji wegetariańskiej. Kolejnym przysmakiem kuchni węgierskiej jest zupa o śmiesznej nazwie Hulaszka, na którą składa się mięso z karpia, suma i oczywiście papryki i pomidorów. Warto też wspomnieć, że na Węgrzech produkuje się pasztety z gęsich wątróbek, są one bardzo popularne i miłośnicy jedzenia  kupują je nawet jako prezenty. Nie sposób wymienić wszystkich potraw w jednym poście, tym bardziej, że dzisiaj chciałabym Wam podać przepis na moją ukochaną potrawę kuchni węgierskiej, którą bez wątpienia zaliczymy do "street food" a jest to langosz. Od razu po wyjściu z autobusu na każdym rogu stoją chłopki z rozstawionymi patelniami i przygotowują na miejscu langosza. W każdej części miasta można kupić tego placka, czy to od wyżej wspomnianego chłopka, czy to z foodtrocka, jak i również w każdej restauracji. Langosze, to nic innego jak placki drożdżowe z domieszka gotowanych ziemniaków, smażone w głębokim oleju. Miliom kalorii :-) Podawany jest na różne sposoby, ale najbardziej popularną wersją są posmarowane kwaśną śmietaną a na to starty, żółty ser. Rewelacja!!! Jest to mój ulubiony fast food bez wątpienia. Dzisiaj przygotowałam dla Was przepis jak zrobić langosza w warunkach domowych, w filmiku są pomniejszone porcje, natomiast przepis jest na 4 pokaźne placki. 

Składniki: 

  • 450 g mąki + do podsypania 
  • 2 duże ugotowane  ziemniaki 
  • 2 łyżki cukru 
  • 20-30 dag drożdży świeżych 
  • 200 ml mleka ( + opcjonalnie 100 ml, gdyby ciasto było za gęste) 
  • łyżeczka soli 
  • olej do smażenia 
  

Sposób przyrządzenie: 

  1. Do małej miseczki wlewamy pogrzane mleko, pokruszone drożdże, cukier. Mieszamy, odstawiamy w ciepłe miejsce na 10 min . 
  2. W dużej misce mieszamy mąkę z solą, dodajemy zaczyn drożdżowy, mieszamy. 
  3. Następnie do ciasta dodajemy zgniecione widelcem lub przepuszczone przez praskę ziemniaki. 
  4. Wszystko dokładnie  mieszamy,ciasto ma być sprężyste i z łatwością odchodzić od ręki. 
  5. W razie konieczności dodać mąki więcej lub mleka.Uzyskana konsystencja  zależy jak bardzo mączne są ziemniaki. 
  6. Tak wyrobione ciasto, przykrywamy ściereczką kuchenną i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia. 
  7. Po tym czasie dzielimy ciasto na 4 części ( kulki), każdą z nich rozwałkowujemy na małe placki. 
  8. Każdy  placek smażymy w rozgrzanym głębokim oleju, z każdej strony na złoty kolor ( jak pączki). 
  9. Podawać można różnymi sosami, z masłem czosnkowym lub tradycyjnie, z kwaśną smietaną i tartym żółtym serem. 

Smacznego !!!   



WEGETARIAŃSKA ZUPA OGONOWA

 

 

 

Zupoholiczkaie, to ja.Przekonałam się, że do takiego stanu trzeba dorosnąć. We wczesnym dzieciństwie jemy, bo nas karmią. W okresie nastoletnim, nie bo nie! Jednak kiedy człowiek skończył trzydziestkę, kocha zupę bezgranicznie. Nie wiem dlaczego tak jest. W związku z powyższym zapraszam dziś na rozgrzewającą, w ten piękny zimowy dzień,  ogonową. Oczywiście moja zupa nie ma nic wspólnego z oryginałem, gdzie podstawowym składnikiem są ogony wołowe, które zalewa się wodą z dużą ilością warzyw i długo gotuje. Taki wywar, należy zaprawić koncentratem pomidorowym. Pamiętam doskonale ten smak ze szkoły, gdzie często była podawana na obiady. Wszystko było dobrze, do kiedy któreś z dzieci nie wygadało pochodzenia posiłku. Koniec! nie było dalszego jedzenia. Moja jak zapewne już się domyślacie, nie ma nic wspólnego z prawdziwą ogonówką, jej bazą jest masło a reszta składników pozostaje bez zmian. Do podania użyłam makaronu, który został mi z poprzedniego dnia. Nic się u mnie nie zmarnuję, wierzę, że u Was również #zerowaste

 Składniki: 

  • 2 łyżki masła 
  • 1/2 część pora ( biała) 
  • 1 marchewka 
  • 2 ziemniaki 
  • 1, 5 l wywaru warzywnego 
  • 1 łyża koncentratu pomidorowego 
  • 1 łyżka śmietany 18% 
  • pół łyżeczki papryki wędzonej 
  • sól, pieprz
  • pół łyżeczki majeranku 
  • ziele angielskie, liść laurowy
  • ząbek czosnku 

Sposób przyrządzenia: 

  1. Wszystkie warzywa oczyścić, pokroić na małe części (por w plasterki, ziemniaki i marchew w kosteczkę) 
  2. 1 łyżkę masła rozpuścić w rondlu ( garnku, w którym będziemy gotować zupę), dodać por, smażyć 3 min, dodać pozostałe warzywa oraz przyprawy. 
  3. Całość zalać bulionem, gotować  do miękkości warzyw.
  4. Garnek zdjąć z palnik, zupę zaprawić koncentratem pomidorowym wymieszanym ze śmietaną i łyżką wazową wywaru.
  5. Do gotowej zupy dodać drugą łyżkę masła i przeciśnięty czosnek. 
  6. Podawać z makaronem, sauté lub z chlebem.