sobota, 31 sierpnia 2019

PULPETY GRYCZANE

" Kipi kasza, kipi groch,
lepsza kasza niż ten groch 
bo od grochu boli brzuch 
a od kaszy człowiek zdrów" 





Do tej pory tata recytuje mi ten wierszyk przy okazji gotowania kaszy na obiad. Będąc małą dziewczynką oczywiście wolałam to pierwsze niż drugie. Nie znosiłam kaszy, dopiero od nie dawna doceniłam jej wartości odżywcze. Ciekawa jestem jak tam u Państwa w domu z tym grochem i kaszą.Co bardziej preferujecie?  Dzisiejszy mój przepis dedykuje przede wszystkim mamom, które chciałyby przemycić trochę zdrowia dla dzieciaków. Większość maluchów raczej nie weźmie kaszy do ust, a gryczana jest bardzo bogata przede wszystkim w żelazo oraz szereg innych witamin. Dzisiaj w formie pulpetów przy których  gwarantuje Wam, że bardzo głodny mięsożerca nie zorientuje się, że nie ma w nich ani grama zwierzęcia. Brzmi brutalnie ale wiecie co mam na myśli, sama do nie dawna wcinałam mięso więc czasem sobie pozwolę na takie sarkastyczne nazewnictwo. No ale do rzeczy :-) 


Składniki: 

  •  100 g kaszy gryczanej 
  • ok. 200-300 g pieczarek
  • 2 jajka małe 
  • 1 biała cebula
  • garść świeżej kolendry
  • ząbek czosnku
  • sól, pieprz
  • 2 łyżki bułki tartej + do obtoczenia 
  • olej do smażenia
Sposób przyrządzenia: 

  1. Kaszę ugotować wg przepisu na opakowaniu, po ostudzeniu delikatnie zblendować, czyli tak pół na pół; 
  2. Pieczarki oczyścić,cebulę obrać. Jedno i drugie pokroić na drobniutką kostkę, podsmażyć na 2 łyżkach oleju. 
  3. Wystudzoną kaszę połączyć z pieczarkami i cebulą, dodać przeciśnięty czosnek oraz poszatkowaną kolendrę. Doprawić do smaku solą i pieprzem, dodać jajka, bułkę tartą. Wymieszać, w razie konieczności dodać więcej bułki żeby konsystencja była identyczna jak przy kotletach mielonych. 
  4. Formować kuleczki mokrymi dłońmi, panierować w bułce tartej i smażyć na rozgrzanym oleju z każdej strony. 
Podawać z sosem pomidorowym lub ulubionymi dodatkami. 




niedziela, 4 sierpnia 2019

OMLET CESARSKI

Za co kochamy weekendy? Za dłuższe poranki, za  czas gdzie możemy przygotować wspaniałe śniadanie . Jak już naleśniki nam się znudzą, możemy je zamienić na omlet i to nie byle jaki, bo cesarki. Pochodzi z Austrii i jest tam bardzo popularnym deserem lub daniem śniadaniowym. Legendy głoszą, że podczas przekręcania naleśnika kucharz cesarza Franciszka nie za bardzo sobie z tą czynnością poradził i połamał go a że nie było czasu na przygotowanie nowego, więc posypał cukrem pudrem, co by nie było widać przypalonych miejsc, podał jego mości przechwalając się przy tym, że wymyślił nowe danie. Tak i oto w taki sposób powstał omlet cesarki. Zapewne jest milion przepisów ile legend co drugi to inny, ja skorzystałam z przepisu mojej ulubionej książki " Smaki świata" i zaadoptowałam sobie już na zawsze. Mąkę pszenną zamieniłam na orkiszową, co mi to daje? Wydaję mi się, że bardziej jest ona sycąca, mniej zjem a dłużej jestem najedzona. 









Składniki: 


  • 3 jajka 
  • 1/2 szklanki mąki orkiszowej 
  • 1/4 szklanki mleka 
  • 1/4 szklanki cukru 
  • 1 łyżka masła 
  • owoce ( jakie kto chce)
  • cukier puder do posypania
Sposób przygotowania: 

  1. Żółtka ubić z cukrem, dodać mleko, mąkę i wcześniej ubitą pianę z białek  .
  2. Na patelni rozgrzać masło i wlać ciasto. Wygładzić powierzchnię i smażyć na małym ogniu aż spód delikatnie się zarumieni. 
  3. Przewrócić omlet na drugą stronę, podzielić na mniejsze kawałki najlepiej za pomocą dwóch widelców mieszając co jakiś czas, uzyskując złoty kolor. 
  4. Przełożyć na talerz, posypać cukrem pudrem i udekorować owocami.