Sezon świątecznych podróży kulinarnych już czai się za rogiem. Ja pewne poczynania mam już za sobą. W ostatnią niedzielę będąc na weekendzie u siostry dostałam prezent mikołajkowy w postaci dużego słoja suszonych grzybów. Ach, co to jest za zapach, coś wspaniałego. Już milion pomysłów kotłuje mi się w głowie, co to ja z nich nie wyczaruje. Na chwile obecną ugotowałam owe towarzystwo z dodatkiem włoszczyzny, odrobiny oleju oraz przypraw i czekają one na kolejny etap obróbki kulinarnej. Tymczasem moi mili państwo, jak już mnie znacie ociupinkę i wiecie, że mam hopla na punkcie oszczędzania wody, nie marnowanie jedzenie itp. zachowań na miarę XXI wieku, zmierzające do naprawy tego zepsutego świata przez człowieka. Uzyskaną wodę z gotowanych grzybów postanowiłam nie wylewać do czajki tylko zamrozić w naczynku do kostek lodu. W ten sposób uzyskałam aromatyczne kostki grzybowe, które podczas świątecznego gotowania będą nie zastąpione. Bardzo trudno jest dostać w sklepie takie naprawdę naturalne bulionetki bez tych wszystkim wzmacniaczy smaku. Dlatego gorąco zachęcam do nie marnowania tego skarbu.
Składniki:
- grzyby suszone
- włoszczyzna
- sól, pieprz
- olej
- majeranek
Sposób przyrządzenia:
- Wszystkie składniki gotować na bardzo małym ogniu przez dwie, trzy godziny.
- Po tym czasie wywar z grzybów odstawić do wystygnięcia, następnie przelać do naczynia do robienia kostek.
- Kilka szt grzybów pokroić na bardzo bardzo drobniutko i do każdej kostki przed zamrożeniem dołożyć szczyptę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz