A to ci dopiero, czego to ludzie nie wymyśla - pasztet z korzenia selera dzisiaj zrobiłam. Pomysł dała mi koleżanka, która jest wegetarianką.Szukałam info w necie i praktycznie wszędzie przepis jest powielony - gdzie nie gdzie jakaś odważna kuchareczka dodała a to pieczarek, a to sera itp. dodatków. Ja zrobiłam na razie bez udziwnień. Klasyczna wersja podstawowa. Powiem Wam skromnie, że wyszedł genialnie. W życiu nie wpadałabym na pomysł, że seler którego do tej pory nie za bardzo lubiłam w postaci gotowanej skradnie moje podniebienie. Gorąco zachęcam do przygotowania, bo naprawdę warto. W ogóle jak się okazuję seler, to skarbnica witamin i mikroelementów.Korzeniowa odmiana selera obfituje w wapń, sód, fosfor, żelazo i magnez. Oprócz tego zawiera witaminy z grupy B (w tym kwas foliowy, czyli witaminę B9) oraz witaminy PP, C, A i E. Ta wielka bulwa zawiera dwa razy więcej witaminy C niż cytrusy!
Składniki :
- 500 g selera już obranego
- 3 jajka
- 1 cebula
- pół kostki masła
- odrobina soli, świeżo mielony pieprz, łyżeczka majeranku i gałki muszkatołowej
- szklanka bułki tartej
Sposób przyrządzenia:
- Selera i cebulę zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
- Dusić na maśle ok. 30 min.
- Wystudzić.
- Połączyć z przyprawami ( posmakować).
- Dodać żółtka i ubite na sztywno białka.
- Następnie dosypać bułkę tartą.
- Blaszkę nasmarować tłuszczem i obsypać bułką tartą.
- Wylać masę do blaszki. Posypać delikatnie po wierzchu bułką tartą i piec ok. 40 min w 180 stopniach bez termoobiegu.
Najlepiej smakuje na drugi dzień w towarzystwie chleba, pomidorów lub ostrej musztardy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz