poniedziałek, 18 stycznia 2021

LANGOSZ

 


Kulinarnych podróży czas start! Raz na jakiś czas będę Wam podrzucała pomysły, co można  upichcić samemu  w domu, czego zasmakowaliśmy podczas naszych wyjazdów turystycznych lub firmowych. Nie będę ukrywać, że jedzenie jest dla mnie najważniejszą częścią podróżowania, takie małe " sacrum". Niestety mój żołądek, jest kapryśny, a do tego choroba lokomocyjna, więc niekiedy nie bywa łatwo.Jednak czasami przechytrzę naturę i patent mam taki, że pierwszego dnia wycieczki, kiedy wiem, że nie będę poruszać się środkami lokomocji, to jem wszystko a w kolejnych dniach post do końca wyjazdu :-) No ale skupy się na kuchni węgierskiej, bo dzisiaj chciałam się z Wami tym właśnie podzielić. Na Węgrzech s trefie kulinarnej mnóstwo jest ciekawych smaków, kolorów i zapachów. Wiadomo, na pierwszym miejscu gulasz węgierski. Jest trochę inny niż u nas, na pewno bardziej pikantny i czerwony od dodawanej dużej ilości papryki. Dobrą wiadomością jest, to że pasta paprykowa jest podawana osobno i  można sobie wg własnych kubków smakowych doprawić każdą potrawę. Złą wiadomością, bynajmniej dla mnie był fakt, że ten gulasz nie jest podawany z plackami, tylko jako zupa. Bardzo byłam zdziwiona i zasmucona z tego faktu. W Budapeszcie byłam już klika dobrych lat temu, gdzie nie była jeszcze promowana kuchnia wegetariańska,więc na gulasz tylko popatrzyłam, bo składa się on z bardzo dużej ilości mięsa. Teraz podobno już się to zmieniło i z łatwością zamówimy taki gulasz w wersji wegetariańskiej. Kolejnym przysmakiem kuchni węgierskiej jest zupa o śmiesznej nazwie Hulaszka, na którą składa się mięso z karpia, suma i oczywiście papryki i pomidorów. Warto też wspomnieć, że na Węgrzech produkuje się pasztety z gęsich wątróbek, są one bardzo popularne i miłośnicy jedzenia  kupują je nawet jako prezenty. Nie sposób wymienić wszystkich potraw w jednym poście, tym bardziej, że dzisiaj chciałabym Wam podać przepis na moją ukochaną potrawę kuchni węgierskiej, którą bez wątpienia zaliczymy do "street food" a jest to langosz. Od razu po wyjściu z autobusu na każdym rogu stoją chłopki z rozstawionymi patelniami i przygotowują na miejscu langosza. W każdej części miasta można kupić tego placka, czy to od wyżej wspomnianego chłopka, czy to z foodtrocka, jak i również w każdej restauracji. Langosze, to nic innego jak placki drożdżowe z domieszka gotowanych ziemniaków, smażone w głębokim oleju. Miliom kalorii :-) Podawany jest na różne sposoby, ale najbardziej popularną wersją są posmarowane kwaśną śmietaną a na to starty, żółty ser. Rewelacja!!! Jest to mój ulubiony fast food bez wątpienia. Dzisiaj przygotowałam dla Was przepis jak zrobić langosza w warunkach domowych, w filmiku są pomniejszone porcje, natomiast przepis jest na 4 pokaźne placki. 

Składniki: 

  • 450 g mąki + do podsypania 
  • 2 duże ugotowane  ziemniaki 
  • 2 łyżki cukru 
  • 20-30 dag drożdży świeżych 
  • 200 ml mleka ( + opcjonalnie 100 ml, gdyby ciasto było za gęste) 
  • łyżeczka soli 
  • olej do smażenia 
  

Sposób przyrządzenie: 

  1. Do małej miseczki wlewamy pogrzane mleko, pokruszone drożdże, cukier. Mieszamy, odstawiamy w ciepłe miejsce na 10 min . 
  2. W dużej misce mieszamy mąkę z solą, dodajemy zaczyn drożdżowy, mieszamy. 
  3. Następnie do ciasta dodajemy zgniecione widelcem lub przepuszczone przez praskę ziemniaki. 
  4. Wszystko dokładnie  mieszamy,ciasto ma być sprężyste i z łatwością odchodzić od ręki. 
  5. W razie konieczności dodać mąki więcej lub mleka.Uzyskana konsystencja  zależy jak bardzo mączne są ziemniaki. 
  6. Tak wyrobione ciasto, przykrywamy ściereczką kuchenną i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia. 
  7. Po tym czasie dzielimy ciasto na 4 części ( kulki), każdą z nich rozwałkowujemy na małe placki. 
  8. Każdy  placek smażymy w rozgrzanym głębokim oleju, z każdej strony na złoty kolor ( jak pączki). 
  9. Podawać można różnymi sosami, z masłem czosnkowym lub tradycyjnie, z kwaśną smietaną i tartym żółtym serem. 

Smacznego !!!   



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz